
Autentyczne historie ubezpieczeniowe
Zadziwiające, niekiedy zabawne fakty i ciekawostki o ubezpieczeniach. Zdziwisz się, jak zawiły jest świat ubezpieczeń!
Ubezpiecz palce
• Niektóre osoby wyłudzające pieniądze od firm ubezpieczeniowych są wyjątkowo pomysłowe. 40-latek ze Śląska dostał wypłatę odszkodowania za swój obcięty najmniejszy palec u ręki. Potem dostał pieniądze za obcięty palec serdeczny, ale wpadł gdy kupował kolejne ubezpieczenie, bo nie uwierzono, że można mieć aż takiego pecha. Tym bardziej, że za kciuk można dostać jeszcze większą kwotę. Pewien kierowca próbował wyłudzić odszkodowanie twierdząc, że jego samochód zderzył się z dzikiem, który nagle wypadł na drogę. Włosie znajdujące się za zderzakiem po zbadaniu okazało się nie szczeciną dzika, ale włosiem od szczotki kupionej w sklepie. Mieszkaniec Trójmiasta w kilkunastu towarzystwach ubezpieczeniowych wykupił polisę na życie żony. Zapłacił 100 tys. złotych łapówki lekarzowi, który wypisał akt jej zgonu i od wszystkich po kolei chciał zainkasować odszkodowanie. Wpadł, gdy przy innej sprawie policja przesłuchała jego „nieżyjącą” żonę.
Życzliwy kierowca
• Kierowca niewielkiego fiata seicento, zaproponował kierowcy zepsutego busa pomoc przy holowaniu. Niecodzienny widok zauważył policjant drogówki. Niecodzienny, bo w świetle prawa pojazd holowany nie może być cięższy od pojazdu holującego. Jak się okazało, uprzejmy kierowca seicento miał 0,3 promila alkoholu we krwi oraz nie zapłaconą aktualną składkę ubezpieczenia OC.
Nieszczęście w szczęściu
• Pewien dom w Łodzi przyciąga wielkie samochody jak magnes. Raz wpadł do niego barakowóz, innym razem rąbnął w niego Jelcz, a niedawno potężną wyrwę w ścianie domu zrobiła ciężarówka Star, która sama sturlała się, po zaparkowaniu na pobliskiej górce. Na szczęście właściciel Stara jest ubezpieczony, więc firma ubezpieczeniowa zapłaci za szkodę. A teraz gorsza informacja: rzeczoznawca przybędzie dopiero za tydzień, a odszkodowanie wypłaci najwcześniej za miesiąc. Trzeba teraz mieszkać w domu z wielką dziurą w ścianie i modlić się, że zanim przyjdzie rzeczoznawca, kolejny samochód nie wjedzie do domu.
Ubezpiecz swoją kaczkę
• Czy kaczka musi mieć wykupioną polisę OC, tak jak wszystkie pojazdy poruszające się po polskich drogach? Z wyroku hrubieszowskiego sądu wynika, że tak. Ale cofnijmy się o kilka miesięcy wstecz. Do gospodarstwa pani Marzeny przybiegła wnerwiona nieznajoma twierdząc, że jedna z kaczek wyfrunęła z obejścia i zderzyła się z jej samochodem, powodując duże straty. Pani Marzena zdębiała, bo nie słyszała żadnego huku, a jej kaczki, nie dość że ledwo chodzą (nie mówiąc już o fruwaniu) jak zwykle siedzą w swoim ulubionym miejscu i są w komplecie, całe i zdrowe. Właścicielka samochodu pokazała wgnieciony błotnik i porysowane drzwi swego auta. Samochód uszkodzony tak, że zderzenia z nim nie mógłby przeżyć wielki pies albo baran, a co dopiero kaczka. Po chwili zjawił się policjant, który wręczył gospodyni mandat za „nieupilnowanie zwierząt gospodarskich”. Wkrótce sąd uznał kaczkę za winną spowodowania wypadku, a jej właścicielkę zobowiązano do zapłaty za uszkodzony samochód (ponad 2 tys. zł). Jak by tego było mało, właścicielka kaczki wkrótce otrzymała z PZU pismo, żądające ubezpieczenia swojego samochodu marki Kaczka, o numerze rejestracyjnym: KACZKA. Gosposia Marzena na motoryzacji się nie zna, ale skoro w PZU słyszeli o samochodzie marki Kaczka – na pewno znają się na swoim fachu.
Nie kop radarów
• Na jednej z ulic Lublina, na oczach policjantów pijany facet kopnął przenośny, policyjny fotoradar. Ów specyficzny protest obywatelski okazał się brzemienny w skutkach: fotoradar został poważnie uszkodzony. Nie opłaca się go reperować, więc trzeba będzie kupić nowy. Na szczęście urządzenie warte 100 tys. złotych było ubezpieczone.
Ciekawostki o ubezpieczeniach: Ile kosztuje radiowóz?
• Poznańskiej policji zabrakło pieniędzy, więc radiowozy ubezpieczone są na śmiesznie niskie kwoty. Ponieważ nie wykupiono ubezpieczenia AC, w przypadku uszkodzenia radiowozu (np. podczas pościgu za przestępcami), kierujący radiowozem policjant z własnej kieszeni pokryje koszty naprawy. Jesteśmy ciekawi, czy policjanci z własnej kieszeni kupują również benzynę. Może już czas pomyśleć o sprywatyzowaniu policji?
Tajemnicze banki
• Miałeś stłuczkę samochodową na drodze, a sprawca uciekł z miejsca zdarzenia? Spisałeś numer rejestracyjny samochodu sprawcy, masz świadków zdarzenia i sądzisz, że zgłoszenie na policję na coś się przyda? Niekoniecznie. Może się zdarzyć, że samochód sprawcy jest kupiony na kredyt, a jego właścicielem jest bank. A bank nie ma obowiązku udzielania informacji o danych użytkownika samochodu, bo obowiązuje go tajemnica bankowa. Sprawca uniknie odpowiedzialności za swoje wykroczenie, a ty będziesz musiał pokryć koszt naprawy stłuczki, bo twoja firma ubezpieczeniowa nie będzie wiedzieć, do kogo zwrócić się o wypłatę odszkodowania.
Zniżka wiele warta
• Warta przygotowała ofertę ubezpieczeniową o nazwie: Parafia. Każdy, kto ubezpiecza samochód lub mieszkanie i okazuje karteczkę podpisaną przez proboszcza, że jest katolikiem, otrzymuje 20-procentowy rabat. Nie wiemy wyznawcy innych religii też mogą liczyć na podobny rabat, czy są przez Wartę gorzej traktowani. A może nie mają samochodów i mieszkań?
Ciekawostki ubezpieczeniowe: Zwróćcie Indianom Amerykę
• W Nowym Jorku trwał ciąg dalszy sensacyjnego procesu sądowego: Żydzi przeciw Polsce. Kilkuset Żydów żąda od rządu polskiego (czyli od Polaków) zwrotu mienia utraconego podczas II wojny światowej, zamiast zwrócić się w tej sprawie do swoich towarzystw ubezpieczeniowych. W odwecie proponujemy złożyć w polskim sądzie pozew przeciwko rządowi amerykańskiemu o zwrot Ameryki Siuksom i innym plemionom indiańskim. Żeby było śmieszniej, sprawa powinna się toczyć w Wąchocku. Naturalnie wcześniej należy zbudować tam gmach sądu, bo w Wąchocku sądu przecież nie ma!
Kłopoty nieboszczyka
• Policja ze Świnoujścia znalazła w portowym kanale ciało mężczyzny. Ciało w stanie rozkładu było trudne do identyfikacji, jednak ktoś stwierdził, że denatem jest Piotr K. Prokuraturze to wystarczyło, nie było potrzeby przeprowadzenia testu DNA, który potwierdzi czy to on zmarł czy może ktoś inny. Pogrążona w smutku rodzina wylała morze łez, wyprawiła pogrzeb i pochowała ciało na cmentarzu. Zaraz po pogrzebie rodzina podjęła własne śledztwo, w wyniku którego odnalazł się Piotr K. – cały i zdrowy. Teraz facet ma problem, bo w świetle prawa jest martwy. Nadaremnie od kilku miesięcy domaga się od prokuratury przywrócenia go do świata żywych. Bo z aktem zgonu nikt go nie zatrudni ani tym bardziej nie ubezpieczy… od śmierci.
Łowcy odszkodowań
• W podkarpackich szpitalach pojawili się przedstawiciele firm żerujących na ludzkim nieszczęściu i zajmujących się uzyskiwaniem odszkodowań za wypadki. Docierają do łóżek z ciężko rannymi w wypadkach samochodowych lub ich krewnych i obiecując załatwienie wysokiego odszkodowania, podsuwają do podpisania umowę pełnomocnictwa. Gdy firma ubezpieczeniowa wypłaca odszkodowanie, spora jego część (znacznie większa niż standardowe kilka procent) trafia do „łowców odszkodowań”.
Po co jest odszkodowanie?
• W jednorodzinny dom w Łodzi wjechał Tir, robiąc wielką dziurę. Na szczęście nikomu nic się nie stało, jednak dom nadawał się już tylko do rozbiórki. W akcję pomocy dla poszkodowanych włączyło się wiele osób, od mediów przez lokalne władze po internautów z całej Polski. Gdy zebrano 137 tysięcy złotych i rodzina rozpoczęła budowę nowego domu okazało się, że firma ubezpieczeniowa nie ma ochoty zapłacić odszkodowania takiego, jak powinna. Bo skoro poszkodowani dostali już wsparcie od innych ludzi, uznała, że może im zapłacić dużo mniej.
Zabawne ciekawostki o ubezpieczeniach: (c) Szczepan Sadurski / Karykatura.com
Teksty opublikowane w czasopiśmie Twój Dobry Humor (1999-2009), w rubryce Paranoja Polska
Zobacz też:
>
>