
Karykatura – co to takiego? Ciekawostki
Co to jest karykatura? Często niekoniecznie tym, czym przeciętny człowiek sobie wyobraża. A konkretnie?
Zwykle karykatury kojarzą się nam z zabawnymi portretami, na których przedstawiona osoba ma wielki nos lub inną deformację twarzy. Karykatury oglądamy w prasie. Karykaturzystów widzimy czasem na deptaku, gdzie latem przechadza się dużo osób (jego potencjalnych klientów). Jeśli na karykaturze jest znana powszechnie osoba, każdy z nas może ocenić czy podobieństwo postaci przedstawionej na karykaturze jest trafione. Na tym wiedza przeciętnego człowieka o karykaturach się kończy.

Czy karykatura to przyjemność tworzenia czy sposób zarobkowania?
Słowo karykatura pochodzi od włoskiego słowa: caricare – czyli przesadzać, szarżować. I słusznie – karykatury to portrety, na których wyolbrzymiono niektóre części twarzy lub ciała. Jednak jest to zrobione tak sprytnie, że wciąż każdy z nas wciąż wie o kogo chodzi. Nieraz spotkałem się z twierdzeniem, jakoby narysowanie karykaturki, rysuneczki (te zdrobnienia świadczą o lekceważeniu pracy karykaturzysty) były czymś wyjątkowo łatwym w wykonaniu. Co ciekawe – ten, kto tak uważa, często sądzi też, że za narysowanie karykatury jej twórca powinien co najwyżej dostać 10-20 złotych, bo tyle taki obrazek według tej osoby jest wart. A w zasadzie, to karykaturzysta powinien swoje karykatury rysować i rozdawać za darmo, wówczas będzie miał reklamę! – z takimi spostrzeżeniami też się spotkałem; i to od osób, które na idiotów nie wyglądały.
Pragnę niniejszym wyprowadzić niedowiarków z błędu. To, że karykaturzystów jest znikoma ilość świadczy o tym, że sztuka karykatury (tak, sztuka!) nie jest dziedziną łatwą i niełatwo się z tego utrzymać rodzinę. Ci, którzy są dobrymi karykaturzystami – musieli się uczyć swego fachu latami, zarysowując tysiące kartek papieru (ja twierdzę, że aby być dobrym rysownikiem, trzeba zarysować tonę papieru).

Karykaturzyści w USA i w Polsce
W Stanach i Kanadzie gazety wysyłają rysowników do sądów, aby ci relacjonowali słynne procesy sądowe. Powód jest prosty: tamtejsze prawo prasowe zabrania umieszczania w prasie zdjęć z sądowej sali. Ale artystycznego przetworzenia, wizji tego, co w sali sądowej artysta widzi oraz późniejszego wydrukowania tego w prasie – prawo już nie zabrania.
W USA popularność (w tym: polityków) mierzy się liczbą wydrukowanych karykatur. Gdy karykatury polityka znikają z prasy – to oznaka, że jego popularność mija. Czy należy się dziwić, że amerykańscy politycy zabiegają o karykaturzystów, o publikację swoich karykatur w prasie?
W obecnej, pokomunistycznej Polsce, politycy na szczęście nie zabraniali jeszcze druku swoich karykatur. Nie było żadnej sprawy sądowej z tym związanej. Tymczasem pierwszą osobą w Polsce (a może i na świecie), która próbowała zabraniać publikacji oraz prezentacji na wystawach swojej podobizny był… Adam Małysz. Sprawa była głośna na początku 2002 roku, kiedy to przedstawiciele Małysza stanowczo sugerowali, że za takie rzeczy mistrz powinien otrzymywać tantiemy. Na szczęście w porę wycofano się z tego pomysłu, więc nadal co jakiś czas możemy oglądać karykatury Małysza w prasie. Słynny skoczek nigdy do sprawy się nie odniósł, wiec możliwe, że jego „przedstawiciele” zagalopowali się i zrobili z siebie idiotów, choć sprawa uderzyła jednak w Małysza.

Potrzebny jest dystans do siebie
Każdy z karykatur lubi się śmiać, ale gdy to on ma być (lub już jest) na karykaturze – zdarza się, że mija mu humor. Widziałem, jak jeden ze skarykaturowanych mężczyzn (mniejsza o to, że podpity) obraził się na karykaturzystę. On twierdził, że osoba na planszy absolutnie nie jest do niego podobna, mimo że wszyscy jego znajomi stojący obok zwijali się ze śmiechu mówiąc, że nigdy nie widzieli tak celnej karykatury.
Niektórzy mają obsesję na punkcie swego wyglądu. Jeden z zamawiających karykaturę z góry poinformował, że wszystko na jego karykaturze może być nienaturalnie duże – poza uszami. A ponieważ była to karykatura rysowana na zlecenie, tak właśnie się stało. I tu dochodzimy do sedna: tak naprawdę osoby zamawiające narysowanie (namalowanie) karykatury, chciałyby mieć nie karykatury, ale raczej wesołe portrety. Takie, na których są uśmiechnięci, a elementy ich twarzy nie są zbytnio zniekształcone. Bo kto zapłaci (i potem powiesi sobie na ścianie) obrazek za 200 lub więcej złotych, na którym jest jego paskudna morda?
Jaki morał z powyższego? Polska normalnieje. Wolimy oglądać rysunki humorystyczne niż satyryczne – czyli wolimy się śmiać niż płakać i narzekać. Zaczynamy też doceniać sztukę karykatury. Lepiej mieć na ścianie własną podobiznę niż jeden z wielu, powielonych w nieznanej liczbie kopii obrazków. Nawet jeśli na tej karykaturze będzie jeleń z ludzką twarzą. Oczywiście na rykowisku.
Co to jest karykatura: (c) Karykatura.com / Szczepan Sadurski
Tekst, w nieco szerszej formie, ukazał się w 2-tygodniku „Twój Tydzień Wielkopolski”. Przez kilka lat był też dostępny na Karykatury.com, teraz jest na Karykatura.com, po tym jak został minimalnie zredagowany.
Zobacz też:
> Rysowanie karykatur w Bydgoszczy
>